Jeżeli ktoś wykazuje niezdolność do wychowywania dzieci nie powinien się przy tym upierać. Potomstwo powinno być powierzane starszym. Nie oznacza to, że powinno wyrywać się dzieci rodzicom z rąk i oddawać obcym.
W nie tak odległej naszej kulturze starsi żyli razem z młodymi. Nie skazywano ich na samotność, nie pozostawiano ich własnemu losowi. Starszych czczono szanowano, włączano w życie, miłującej, troskliwej, prężnej społeczności.
Gdy przybywało na świat nowe dziecko, starsi byli tuż obok, w samym sercu społeczności i tej rodziny. Wychowanie dziecka przez nich było postrzegane jako organiczna niemal prawidłowość. Potomstwo wzrastało otoczone mądrością i miłością, wielką, wielką cierpliwością i głębokim zrozumieniem.
Czy nie warto wrócić do tego wzorca? Przecież młodzi, którzy poczęli dziecko, zwykle są gdzieś zajęci, próbując sprostać wyzwaniom i doświadczając radości, jakie niesie ze sobą ich własne życie.
Na starszych powinna spoczywać odpowiedzialność za wychowanie dzieci. Jest to również zaszczyt, albowiem w ich rękach spoczywa zarazem odpowiedzialność za przyszłość całej rasy ludzkiej. A to zadanie przerasta siły młodego pokolenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz